Home Laurell K. Hamilton Meredith Gentry 01 A Kiss Of Shadows Meredith Webber OdwaĹźna lekarka Cartland Barbara NajpiÄkniejsze miĹoĹci 08 Polowanie na mÄĹźa Harrison Harry Planeta Smierci 03 27 Skandal Long Julie Anne Nieuchwytny ksiaze He Barrett Gail Naleśźć do Ciebie !Gerald Durrell Przecić śźona arka Alchemical Allegories |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] - Jak się czujecie, dziewczynki? - Mama Eve podeszła do nich i usiadła na brzegu leżaka Eve, a potem przyłożyła rękę do jej czoła. - Jesteś rozpalona -obwieściła. - To przez ten wariacki upał - przypomniała jej Eve, siląc się na kpiący ton. Nie chciała, aby mama martwiła się tą grypą jeszcze bardziej niż dotychczas. - Wszyscy są rozpaleni. Mama roześmiała się z przymusem. - Rzeczywiście jest gorąco. Powinnam wziąć to pod uwagę - przyznała. - Proszę jednak, abyś pózniej zmierzyła sobie temperaturę. Powinnaś to robić przynajmniej raz dziennie. Ty też, Jess. Eve kiwnęła głową. Co zrobiłaby mama, gdyby okazało się, że ma gorączkę? To by znaczyło, że zaraziła się grypą typu X. I co wtedy? Na tę chorobę nie było lekarstwa, nikt nie wiedział, jak zwalczyć jej objawy. Straszne. Dobrze przynajmniej, że jeszcze nikt nie umarł. - Kolega powiedział mi, że lekarze, którzy badali krew zarażonych osób, również zachorowali - powiedziała mama Eve. - To bardzo złośliwy wirus. Prędkość, z jaką się rozprzestrzenia, jest... cóż, przerażająca. Eve nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ostatnio mama czegoś się bała. Tatę przyprawiał o gęsią skórkę każdy film z rekinem, krokodylem mutantem, albo czymkolwiek innym, co żyło w wodzie i mordowało. Poza tym bał się owłosionych pająków i w ogóle się tego nie wstydził. Na mamę takie rzeczy jednak nie działały. - Jak wracałam do domu, usłyszałam w radiu, że burmistrz bierze pod uwagę zamknięcie szkół. Mam nadzieję, że to zrobi - ciągnęła pani Evergold. - To bardzo lekkomyślne, pozwalać na większe zgromadzenia, gdy po okolicy krąży coś tak zarazliwego. - Mogą zamknąć szkoły? Na jak długo?! - wykrzyknęła Jess. - Nie wiem. Miasto nie przygotowało procedur na taką sytuację. - Mama Eve wstała. - Ja natomiast chciałabym, abyście wy zaczęły być bardziej ostrożne. - Podała Eve i Jess małe pudełeczka. Eve otworzyła swoje i wyciągnęła z niego jednorazową maseczkę z dwiema gumkami, które należało założyć za uszy. Maseczka osłaniała wtedy usta i nos jak maska chirurga. - Wkładajcie je, gdy tylko znajdziecie się poza domem: w szkole, w Ola's, gdziekolwiek. Idę obejrzeć wiadomości, może dowiemy się czegoś nowego. - Oby zamknęli szkołę; - mruknęła Jess. - Nie mam zamiaru chodzić do niej w czymś takim na twarzy. - Wyciągnęła rękę i dotknęła maseczki Eve. - Ale będziesz ją nosić poza domem? - upewniła się Eve. - Nie chcę, żebyś zachorowała. - Zawsze, ale nie na randkę z Sethem - obiecała Jess. - Nie mogłabym się w niej całować. I nie pasuje do torebki, którą chciałam wziąć. - Odłożyła kartoniki z maskami na bok. - Lepiej złapmy jeszcze trochę słońca. To nie ma nic wspólnego z demonami, możemy więc chyba jeszcze trochę poleżeć przy basenie, prawda? Bez maseczek. Eve nie zdradziła przyjaciółce, że choroba może mieć jednak coś wspólnego z demonami. Oby ci wszyscy lekarze mieli rację. Jeśli jednak się mylą, choć Eve była pewna, że nie, Jess będzie przy niej. Nie miała nadprzyrodzonych mocy, które mogłaby wykorzystać do walki z siłami zła, ale to nie powstrzymało jej przed stawaniem u boku Eve za każdym razem, gdy w Deepdene pojawiały się demony. Jess była przy Eve, gdy okazało się, że w ich rodzinnym mieście znajdują się wrota piekieł. Była przy niej, gdy Eve udało się stworzyć nad portalem coś w rodzaju pola siłowego, które uwięziło wszystkie potwory tam, gdzie ich miejsce. Za każdym razem, gdy pojawiał się problem z demonami, Jess dawała Eve jasno do zrozumienia, że to także jej zmartwienie. Ciąg dalszy nastąpi.. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||