Home
Saga o Ludziach Lodu 41 Góra demonów
Lucio_Anneo_Seneca Tratados_morales
Zaginiony symbol prawda i fikcja Tim Collins
Fiedler Arkady Pić™kna, straszna Amazonia
Ian Wilson śąycie po śÂ›mierci
Jack London Tales of the Klondike
Goethe_Faust_I
Christie Agatha Morderstwo to nic trudnego
Jeff Lindsay Dexter 3 Dexter in the Dark
Defoe Daniel Przypadki Robinsona Crusoe
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anusiekx91.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

     W porządku  odparłem.
     To dawaj forsę.
    Dałem im pieniądze.
     Chyba dobrze nam wyszło, co?
     Bardzo dobrze.
     Na drugi raz bij trochę mocniej. Będzie lepiej wyglądało.
     Dobra. Będę pamiętał.
     Postaraj się ją zerżnąć, nim się w tym wszystkim połapie. To ładna dupa i
    zawsze znajdzie się ktoś, kto ci ją będzie próbował odbić.
    A z takimi pedalskimi ciosami polegniesz w pierwszym starciu.
     Dzięki za radę. Postaram się ją przelecieć jak najprędzej.
     No to cześć.
     Cześć.
    Uścisnąłem im dłonie i przez chwilę patrzyłem, jak odchodzą.
    Potem poszedłem do siebie.
    Numery telefonów
    Drzemała, gdy wsiadał do samochodu. Ale gdy zatrzasnął drzwi, obudziła się i
    uśmiechnęła do niego.
     I co?
     I nic. Te wszystkie zgredy ze Szwedzkiej Akademii Nauk będą musiały jeszcze
    trochę poczekać z wręczeniem mi czeku na milion dolców.
     Szkoda. Pewnie bardzo by chcieli ci go wręczyć.
     Pewnie tak. Ale mi też się nie spieszy, aby go od nich wziąć.
     Kochanie, proszę, pojedz i go przyjmij. Przydałaby nam się nowa willa z
    basenem. No i nowszy model merca. Ten, który kupiłeś w ubiegłym roku, to już zabytek.
     Ej, skarbie, nie bądz taka zachłanna. Nie wystarczy ci życie w półluksusie?
     Gdy się ze mną żeniłeś, obiecałeś mi PEANY.
     No i dotrzymam obietnicy. Daj mi tylko jakieś pięćdziesiąt lat.
     Za pięćdziesiąt lat będę zgrzybiałą staruchą, której już na niewiele przyda się
    TAKA kasa.
     E tam, skarbie& Za milion dolców nawet najgorszy chirurg plastyczny zrobi z
    osiemdziesięciolatki laskę, że hej!
     Myślisz?
     Mówię ci. W metryce będziesz mieć osiemdziesiąt, a na twój widok będą się
    ślinić małolaci.
     W takim razie mogę poczekać.
    Uruchomił silnik. Wyjechał z parkingu i włączył się do ruchu ulicznego.
     No dobrze. A teraz na poważnie. Jak poszło?  odezwała się po chwili.
     Jak zwykle. Pisze pan za wulgarnie. Drastycznie. I takie tam.
    Krótko mówiąc, znowu dostałem kopa.
     Od kolejnego stetryczałego ramola?
     Ależ skąd. Od dupy, jakich mało. Tak na oko  dwudziestopięcioletniej. To mnie
    boli najbardziej.
     Podrywałeś ją?
     Nie. Ale nawet jakbym chciał, nic bym nie wskórał. Ona już przed moim
    przyjściem wyrobiła sobie o mnie zdanie na podstawie moich opowiadań. W ogóle się ze
    mną nie cackała.
    %7ładnej dyplomacji, mówiła mi, co myśli, prosto w oczy. Powiedziała mi prosto z
    mostu, że jestem bardzo ograniczony tematycznie. %7łe tylko ciągle piszę o knajpach,
    dziwkach, więzieniach i tym podobnych rzeczach. I wiesz co& Jakby się nad tym trochę
    zastanowić, to ona, kurwa mać, ma chyba trochę racji. Faktycznie wałkuję wciąż te same
    tematy. Chociaż na różne sposoby. Ale, szczerze mówiąc, nie wysilam się zbytnio.
    Nawet nie staram się wysilać. Wsiadam wciąż do tego samego pociągu i jadę
    zawsze w to samo miejsce. Do stacji ZATRACENIE.
     Faktycznie ta kobieta musiała się po tobie zdrowo przejechać, skoro sam tak o
    sobie mówisz, mój ty biedaku&
     No& %7łycie mnie ostatnio nie pieści. Wszystko mi przychodzi coraz trudniej.
     No dobrze& Wiem, że w którejś kieszeni masz jej numer telefonu. Nie byłbyś
    sobą, gdybyś go nie zdobył. Najlepiej od razu go wyrzuć, bo jeśli sama go znajdę&
     Numer! Jaki numer?! Rozmawialiśmy tylko o moich opowiadaniach. Nawet
    przez myśl mi nie przeszło, żeby ją podrywać.
     Lepiej wyrzuć przez okno jej numer, bo jeśli sama go znajdę, tosobie naprawdę
    nagrabisz. Wyrzuć go, pókim dobra.
     Kochanie! O co ty mnie posądzasz?! Jaki numer? Przecież wiesz, że tylko
    ciebie kocham.
     No dobrze. W takim razie zatrzymaj samochód i pokaż kieszenie.
     No wiesz&
     Zatrzymaj samochód i opróżnij kieszenie. Jeśli nie będzie w nich jakiejś
    karteczki z tajemniczym numerem, gorąco cię przeproszę.
     No dobra, wygrałaś&
    Sięgnął do kieszeni marynarki, wyjął kartkę i wyrzucił ją przez okno. Potem przez
    kilka minut jazdy nie odzywali się. W końcu zapytał:  Jesteś zła?
     Nie.
     Na swoje usprawiedliwienie mam, że to ona sama mi go dała.
    Nawet o niego nie prosiłem.
     Oczywiście, oczywiście& Wystarczyło, że tylko na nią spojrzałeś tymi swoimi
    piwnymi oczkami i już miała mokro w majtkach.
     No coś tak jakby&
     Wiesz, na takich facetów jak ty wymyślono określenie.
    Medyczne określenie.
     Tak? Jakie?
     Seksoholicy.
     No przestań, nie jest jeszcze ze mną aż tak zle. Już raczej bliżej mi do
    alkoholizmu.
     To też. Ostatnio pijesz zdecydowanie za dużo, ale do seksoholika też ci
    niedaleko.
     Oj, czepiasz się& To tylko jeden głupi telefon, z którego i tak bym nie
    skorzystał.
     Nie skorzystał?! Już to widzę! TY BYZ Z NIEGO NIE SKORZYSTAA! Gadaj
    zdrów.
     Słowo, kochanie. Daję ci SAOWO.
     Nie skorzystałbyś z niego, ale wsadziłeś go sobie do kieszeni.
    Po co? NA PAMITK???
     Ee, tego& Bo po drodze do samochodu nie było kosza na śmieci. Sama
    przecież wiesz, że należę do TYCH z wyższą kulturą.
     Wyższą kulturą, phi& Aleś walnął sobie komplement. Jesteś wygadany i
    potrafisz się dostosować do każdej sytuacji, ale i tak słoma ci z butów wychodzi. Jesteś
    zwyczajnym burakiem. BURAKIEM.
    Rozpracowałam cię już daaawnnooo teeemuuu&
     Ho,ho!  Do waaalkiii powstań, ludu zieeemiii& ! Skąd ten bojowy nastrój? To
    naprawdę był tylko jeden nic nie znaczący numer telefonu, z którego nie miałem zamiaru
    skorzystać.
     Powtarzaj sobie tę bajeczkę jak mantrę.
     Jak co? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.