Home Bradbury_Ray_ _451_Fahrenheita 0421. Allison Heather Jak sić pozbyć Abby LE Modesitt Timegods 02 Timediver's Dawn Lorelei James Dirty Deeds (Samhain) 02 Carolyn Zane Noc Juliet Courths_Mahler Jadwiga Diana dowcipy Wells Herbert George Niew Gordon Lucy Zareczyny w Monte Carlo James P. Hogan Hammer of Darkness |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] bam, bum! Streszczenia streszczeń, streszczenia streszczeń streszczeń. Polityka? Jedna szpalta, dwa zdania, tytuł! Nagle wszystko znika! Obracaj umysł człowieka tak szybko wśród wirujących rąk redaktorów, eksploatatorów, radiowców, że centryfuga odrzuca wszelką niepotrzebną, zajmującą czas myśl! Mildred wygładzała prześcieradło na łóżku. Montag czuł, jak jego serce podskoczyło, gdy wyrównywała poduszkę. Teraz wzięła go za ramię, żeby się odsunął, tak by mogła wyciągnąć poduszkę, poprawić ją i położyć z powrotem a może wykrzyknąć przy tym albo wytrzeszczyć oczy czy po prostu sięgnąć ręką i spytać: Co to jest? i ze wzruszającą niewinnością pokazać ukrytą książkę. Czas nauki skrócono, programy zredukowano, zarzucono filozofię, historię i języki, angielski i ortografię stopniowo lekceważono coraz bardziej, aż wreszcie prawie kompletnie zignorowano. Wzrasta tempo życia, liczy się posada, po pracy rozrywka. Po co uczyć się czegokolwiek poza naciskaniem guzików, przekręcaniem kontaktów, dociskaniem śrubek i nakrętek? Pozwól mi poprawić poduszkę powiedziała Mildred. Nie! szepnął Montag. Zamek błyskawiczny zastępuje guziki, a człowiek już nie ma nawet czasu, by myśleć ubierając się o świcie podczas owej filozoficznej godziny a stąd melancholijnej godziny. Mildred powiedziała: Pozwól. Odejdz rzekł Montag. %7łycie staje się wielkim młynem, Montag: zostaje tylko łup, cup i ojej! Ojej powiedziała Mildred szarpiąc poduszkę. Na miłość boską, daj mi spokój! krzyknął Montag wściekle. Beatty otworzył szeroko oczy. Dłoń Mildred zastygła pod poduszką. Jej pałce wymacały zarysy książki i gdy pojęła, co oznacza ten kształt, na jej twarzy odbiło się zaskoczenie, a potem osłupienie. Usta otworzyły się, by zadać pytanie... Opróżnij teatry pozostawiając tylko klaunów i wstaw do pokojów szklane ściany, po których migają piękne barwy jak confetti czy krew, czy, powiedzmy, wiśniak lub wino. Lubisz baseball, prawda, Montag? Baseball to przyjemna gra. Teraz Beatty był prawie niewidoczny, słychać było tylko głos zza zasłony dymu. Co to jest? zapytała Mildred prawie z zachwytem. Montag odepchnął jej ręce. Co tam jest? Usiądz! wrzasnął Montag. Odskoczyła z próżnymi lękami. Rozmawiamy! Beatty kontynuował, jak by nic się nie zdarzyło. Lubisz grać w kręgle, prawda, Montag? Owszem. A golfa lubisz? Golf to przyjemna gra. Koszykówkę? Przyjemna gra. Bilard, szermierkę, rugby? Wszystko przyjemne gry. Więcej sportu dla każdego, więcej zespołowego ducha, radości, a człowiek nie potrzebuje myśleć, co? Organizuj więc i super-organizuj super-super-sporty. Więcej rysunków w książkach. Więcej ilustracji. Umysł chłonie coraz mniej i mniej. Niecierpliwość. Autostrady pełne tłumów pędzących dokądś i nigdzie. Benzynowi uchodzcy. Miasta zamieniają się w hotele dla automobilistów, tłumy nomadów poruszają się z miejsca na miejsce wedle faz księżyca, nocując w pokoju, w którym ty byłeś dziś w południe, a ja wczoraj w nocy. Mildred wyszła zatrzaskując za sobą drzwi. Telewizyjne ciotki i wujkowie zaczęli się śmiać w salonie. Wezmy teraz mniejszości w naszej cywilizacji. Im gęściejsze zaludnienie, tym więcej mniejszości. Uważaj, żebyś nie dotknął czymś sympatyków psów, sympatyków kotów, doktorów, adwokatów, kupców, dyrektorów, mormonów, baptystów, unitarystów, potomków Chińczyków, Szwedów, Włochów, Niemców, teksańczyków, brooklińczyków, Irlandczyków, mieszkańców Oregonu czy Meksyku. Ludzie w danej książce, sztuce czy programie telewizyjnym nie reprezentują jakichkolwiek rzeczywistych malarzy, kartografów, mechaników i tym podobnie. Im większy jest twój rynek, Montag, tym mniej możesz się zajmować sprawami dyskusyjnymi, pamiętaj o tym! Wszystkie te drobne mniejszości mniejszości, na które trzeba uważać. Autorzy pełni złych myśli, zatrzaśnijcie swe maszyny do pisania! Autorzy zrobili to. Czasopisma stały się przyjemną mieszanką waniliowej tapioki. Książki, jak mówili ci cholernie snobistyczni krytycy, były jak brudne mydliny. Nic dziwnego, że nikt nie chce kupować książek mówili krytycy. Lecz publiczność, wiedząc, czego jej potrzeba, wybierając szczęśliwie, pozwoliła przeżyć tylko książkom z komiksami. I trójwymiarowym czasopismom pornograficznym, oczywiście. I to byłoby wszystko, Montag. To nie przyszło od rządu. Początkowo nie było żadnego nakazu, deklaracji, cenzury. Nie! Technologia, eksploatacja masowa i nacisk mniejszości załatwiły całą sprawę. Bogu dzięki. Dziś dzięki nim możemy być szczęśliwi przez cały czas, wolno człowiekowi czytać komiksy czy pisma fachowe. Tak, ale co ze strażakami w takim razie? zapytał Montag. Ach Beatty pochylił się ku przodowi w delikatnym oparze dymu z fajki. Cóż łatwiejszego do wytłumaczenia i naturalniejszego? Gdy szkoły zaczęły wypuszczać coraz więcej biegaczy, skoczków, wyścigowców, żużlowców, kopaczy i chwytaczy, miotaczy i pływaków zamiast badaczy, krytyków, naukowców i twórców, słowo intelektualista stało się obelgą, na co zresztą zasługiwało. Człowiek zawsze boi się czegoś nieznanego. Z pewnością pamiętasz chłopca w twojej klasie, który był wyjątkowo inteligentny , recytował na wyrywki i umiał zawsze odpowiedzieć na pytania, podczas gdy inni siedzieli jak ołowiane bożki i nienawidzili go. I czy właśnie tego chłopca nie wybieraliście sobie do bicia i torturowania po lekcjach? Oczywiście, że tak było. Wszyscy musimy być podobni jeden do [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||