Home Lensman 09 Smith, E E 'Doc' & Ellern, William B New Lensman L. J. Smith Ĺwiat Nocy 02 . . . , AnioĹ CiemnoĹci, . . [caĹa] Smith Guy Trzesawisko 2 Wedrujaca SmierÄ Guy N Smith Sabat 3 Cannibal Cult D066. Harlequin Desire Leabo Karen Nieziemski skarb HENRYK SIENKIEWICZ szkiceweglem Forsyth Frederick Falszerz McMaster Bujold, Lois MV7, Cetaganda Clark Mary Higgins Coreczka tatusia Donita K Paul [DragonKeeper Chronicles 03] DragonKnight (pdf) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Próbowałem zapomnieć o tym pocałunku mruknął ochrypłym głosem. Jej serce przyspieszyło. Tego nie można zapomnieć szepnęła. Kiedy wyciągnął rękę i pogładził jej policzek, pomyślała, że żaden mężczyzna nie działał na nią tak jak Leo. Może powinnam poszukać innej pracy. Możliwe zgodził się. Chcesz, żebym odeszła? spytała przerażona. Jego niebieskie oczy pociemniały ze wzburzenia. Nie chcę. Umiesz sobie radzić z Heather. Jesteś jej potrzebna. Opuścił rękę. Zostaniesz? spytał. Jej serce tak rwało się do niego, że musiała zaryzykować szczerą odpowiedz. Tak. Chcę zostać. Uwielbiam zajmować się Heather i czuję się tu bezpiecznie. Bezpiecznie? Jak możesz czuć się bezpiecznie po tym, jak cię pocałowałem? Wiedziałam, co robię, Leo. Nie zmuszałeś mnie do niczego siłą. Jesteś taka młoda mruknął, potrząsając głową. I naiwna. Jestem pełnoletnia uniosła się. I mam prawo głosować. Mogę także podejmować własne decyzje. Ale czy one są mądre, Verity? Ty i ja... pod jednym dachem... Umiem powiedzieć tak i umiem powiedzieć nie . Wiem, że jakaś siła przyciąga nas do siebie, ale chyba potrafimy nad tym zapanować. Czy naprawdę była tego pewna? Nie da się ukryć, że była dużo młodsza od Leo i znacznie mniej doświadczona. Z drugiej strony chciała udowodnić, że nie jest tak dziecinna, jak on myślał. Miałam brata blizniaka i dzięki temu nauczyłam się wiele o mężczyznach. Leo milczał przez dłuższą chwilę. Może za mało mruknął wreszcie. Ale kolacja wczoraj była wspaniała dodał, wstając. Dziękuję szepnęła. Leo znów wolał traktować ją jak nianię Heather i gosposię. Chciał zachować dystans, uważając, że tak będzie bezpieczniej dla nich obojga. Kiedy się pożegnali, zastanawiała się, jak długo uda jej się zachować ten dystans. I czy będzie chciała go zachować. Jednak wiedziała, że jeśli zechce coś zmienić, będzie musiała ponieść określone konsekwencje. Kiedy następnego ranka dostarczono dla Leo paczkę ekspresową, Verity nie wiedziała, co ma zrobić. Czekać, aż Leo wróci do domu, czy od razu go o tym zawiadomić? Heather właśnie przyklejała na karton nalepki ze zwierzętami, więc Verity oderwała z lodówki kartkę z numerami najważniejszych telefonów i od razu wystukała numer komórki Leo. Tu Montgomery powiedział, zgłaszając się po drugim dzwonku. Mówi Verity. Dostałeś paczkę ekspresową od firmy Design Makers. Czy jest ci to pilnie potrzebne? Tak. To program komputerowy, na który czekam. Widocznie sekretarka podała im mój domowy adres. Kiedy zrobił pauzę, Verity usłyszała gwar głosów i szum urządzeń biurowych. Chciałbym mieć to jak najszybciej mówił dalej. Niestety nie mogę teraz wyjść. Za pięć minut mam spotkanie. Czy mogłabyś mi to podrzucić? Oczywiście. Ale co będzie z Heather? Nie chcę, żeby się tu kręciła. Spytam Jolene, czy może się nią trochę zająć. Zadzwonię do ciebie, jeśli nie zastanę jej w domu. O pierwszej powinienem już być wolny. Dobrze. Jeśli nie zadzwonisz, będę u ciebie o pierwszej. Odłożyła słuchawkę, ciesząc się, że zobaczy wreszcie, jak wygląda firma Leo. Przed pierwszą jechała już boczną drogą do Montgomery Boat Company. To był wielki kompleks składający się z kilku budynków oddalony o dwadzieścia minut drogi od jeziora, niedaleko Surfside Beach. Z prawej strony głównego gmachu wznosiły się wielkie dzwigi. Sądząc po wyglądzie stoczni, Leo projektował nie tylko łodzie. Minęła rząd samochodów stojących przed wejściem do najmniejszego budynku i zaparkowała w miejscu przeznaczonym dla gości. Biuro wyglądało bardzo przyjemnie. Na niebiesko pomalowanych ścianach wisiały oprawione w ramki zdjęcia statków. Sekretarka o nazwisku MacLaren widniejącym na plakietce uśmiechnęła się do Verity. Pani MacLaren miała krótko obcięte siwiejące włosy i wyglądała na pięćdziesiąt lat. Verity Sumpter? spytała, spoglądając na paczkę. Tak. Pan Montgomery czeka na panią w gabinecie. To te drzwi dodała, wskazując za siebie. Verity zapukała. Tak? odezwał się głęboki baryton Leo. Dzwięk jego seksownego głosu niespodziewanie przejął ją dreszczem. Leo siedział przy biurku otoczony stosem katalogów. Wejdz do środka powiedział z uśmiechem, podnosząc się. Jaki ogromny kompleks! powiedziała, robiąc kroknaprzód. Leo się roześmiał. Budujemy łodzie i statki. One nie są małe. Sama nie wiem, czego się spodziewałam. Może małego rodzinnego warsztatu i paru łódek. Verity się zarumieniła. Przepraszam. Nie mogłem się powstrzymać powiedział z rozbawieniem. Ale to nie jest dalekie od prawdy. Mój dziadek zaczynał od budowania brzozowych kadłubów, a potem robił kadłuby z włókna szklanego. Spojrzała na niego bez wyrazu. Chcesz się rozejrzeć? spytał. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||