Home
Hawkins Rachel Dziewczyny z Hex Hall 02 Diable Szkło rozdz 1 18
Krentz Jayne Ann Przygoda na Karaibach(1)
Lucy Monroe Sycylijska przygoda
Doyle A.C. Wspomnienia i przygody
Christie Agatha Morderstwo to nic trudnego
060.DUO Mortimer Carole Idol z telewizji
Brust_Steven_ _Taltos
Goring_Anna_Oczarowanie_RPP018
Guillory Origin Media Concept
Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 6 Powrót Imperatora
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anusiekx91.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

     No, właściwie... i tak ją dostaniesz  przyznała.  Upiekłam ją dla ciebie dziś rano. Coś
    w rodzaju podziękowania za stek i lody.
    Oczy mężczyzny poszarzały.
     No, wygląda na to, że jeśli chcesz informacji, to musisz . poszukać innej łapówki. Może
    podam ci moje warunki...
    Billie zadrżała nerwowo.
     Szarlotka to wszystko, na co mnie w tej chwili stać.
    Nick skierował konie do stajni i zsiadł. Swego wierzchowca przekazał stajennemu i
    podszedł do Aksamitka.
     Tym razem wolniej  powiedział i schwycił Bille wpół, czekając, aż przełoży nogę nad
    grzbietem konia. Potem lekko uniósł ją i przyciągnął do siebie. Zsunęła się po nim, ich usta
    znalazły się prawie na tej samej wysokości.
     Jesteś pewna, że nie chcesz wznowić negocjacji? Billie poczuła falę gorąca, gdy
    przywarła do twardej, umięśnionej klatki Kacharczeka, jego silnych nóg i naprężonego
    brzucha. Wzięła głęboki oddech i odepchnęła mężczyznę.
     Ciągle liczę na jabłecznik. Jeśli złagodniałeś pod wpływem zapachu ciasteczek z
    czekoladą, po szarlotce znajdziesz się pod pantoflem.
    Nick przeniósł ją na rękach wokół Aksamitka.
     Tego właśnie byś chciała?  wyszeptał pociągającym głosem, przypierając ją do
    uchylonych drzwi stajni.  %7łebym znalazł się pod twoim pantoflem?
    Flirt na żarty, który łatwo może przerodzić się w coś poważniejszego... na co nie była
    przygotowana.
     Chciałabym, żebyś mi pokazał, jak doglądać Aksamitka.
    Roześmiał się i puścił ją. Powolne tempo Billie zdecydowanie go frustrowało, ale
    jednocześnie było jakieś odświeżające. Zwykle kobiety rzucały się na niego. Przywykł
    określać to miłością z premedytacją, co wcale mu nie schlebiało.
    Gdy po godzinie wyszli ze stajni, Nick odprowadził Billie do samochodu. Przez szybę
    wypatrzył ciasto.
     Mówiłaś serio! Naprawdę upiekłaś mi szarlotkę! Nadąsana, otworzyła drzwiczki.
     Miałeś jakieś wątpliwości?
     Nie. Ani przez sekundę.
    Wręczyła mu jabłecznik i rozejrzała się w poszukiwaniu jego auta.
     Gdzie masz samochód?  Nawet w ciemnościach dostrzegła, że pod parogodzinną
    warstwą zarostu Nick pąsowieje.
     Wolałbym o tym nie rozmawiać.
     Okazuje się, że jest wiele rzeczy, o których wolałbyś dziś nie rozmawiać.
    Nick westchnął i popatrzył tęsknie na szarlotkę.
     Naprawdę to chciałbym pójść z tobą i zjeść ciasto w twoim przytulnym, normalnym
    domu.
     Mówi poważnie  pomyślała, wyczuwając w jego głosie lekkie zmęczenie.
    Spontanicznie przytuliła go. Pieszczota, jaką zwykle obdarza się pluszowego misia czy małe
    dziecko, wywołała uśmiech na twarzy Nicka.
     Tylko nic sobie nie pomyśl  wyjaśniła  zdawało mi się, że to pomoże.
     I pomogło. Potrzebowałem, żeby ktoś mnie objął.
     Możesz też wziąć ciasto. I zjeść je u mnie w domu. A ja postaram się znalezć jakieś
    lody drugiej kategorii...
    Nick z wdzięcznością zagłębił się w fotelu koło kierowcy, w duchu przyznając, że
    Eugene go wykańcza. Miał już dosyć po skrzynce na kwiaty i chorągiewce wskazującej
    kierunek wiatru... ale samochód! Jeśli kiedykolwiek złapie tego małego osła, powiesi go za
    nogi.
     Miewasz problemy ze swymi dzieciakami?  zagadnął Billie.
     Wszyscy rodzice je mają.  Uśmiechnęła się na myśl o Christie i Joelu.  Ja, jak dotąd,
    nie przeżywałam poważniejszych kłopotów. Moje dzieci są naprawdę wspaniałe.
     Przypuśćmy, że miałabyś poważny problem. Przypuśćmy, że dzieci... by się
    zbuntowały. Co byś zrobiła?
     Chyba porozmawiałabym z nimi.
    Nick chrząknął. Porozmawiać z Eugene em. Przecież próbował. Wyjaśnił mu, że gazeta
    ma za zadanie podawać wiadomości bezstronnie. Chłopak zaś upierał się, że obowiązkiem
    odpowiedzialnych obywateli jest zajmowanie stanowiska w kwestiach spornych. A potem
    rozniósł w drobny mak drewnianą skrzynię z geranium, wystrzelił solidny mosiężny
    wiatrowskaz w kosmos i wysadził w powietrze Bogu ducha winny samochód. Wszystko pod
    tajemniczym hasłem:  Jeśli chcesz, żeby cię usłyszano, zachowuj się głośno . Niech to
    wszyscy diabli.
    Billie odwróciła na chwilę wzrok od kierownicy.
     Czy jest coś ważnego, czego o tobie nie wiem? Na przykład, że masz dzieci?
     Nie. Nie mam dzieci. Tylko psy.   I Eugene a  pomyślał zjadliwie. A ten nigdy nie
    był dzieckiem. A może inaczej  ponieważ nigdy nie był do końca dzieckiem, przez całe
    życie pozostanie nim pod pewnymi względami. Tak czy siak, Eugene jest niepowtarzalny. I
    diablo sprytny, nikt go nie złapie, dopóki sam nie zechce dać się złapać. A Bóg jeden wie, co
    do tej pory wysadzi w powietrze...
     No i... mam takiego przyjaciela...
     Aha.
     No, właściwie... krewnego.
    Po poznaniu Deedee gotowa była uwierzyć we wszystko, co dotyczyło rodziny Nicka.
     I cóż takiego buntowniczego zrobił ten dzieciak? Zawahał się przez chwilę.
     Wysadził mój samochód. Billie przełknęła głośno ślinę.
     Może powinieneś zacząć od początku.
     Moja ciotka Ruth jest żoną Elliotta Holta, potentata naftowego, który bardzo wcześnie
    się dorobił i większą część życia spędził w rozjazdach, trwoniąc majątek. Mają dwoje dzieci...
    dziesięć lat różnicy. Deedee i Eugene a. Deedee i Eugene są jak Flip i Flap  całkiem inni.
    Tylko jedna rzecz jest podobna: nic . się u nich nigdy nie trzyma kupy. Deedee to czarujący
    lekkoduch, bujający w obłokach, a Eugene jest ekscentrycznym geniuszem. Nauczył się
    czytać, gdy miał dwa lata, a w jedenastym roku życia skończył liceum. Ostatnie pięć lat
    spędził wałęsając się między jednym a drugim dobrym uniwersytetem. Przyjechał do mnie na
    letnie wakacje i dowiedział się, że istnieje plan zagospodarowania bagien na wschód stąd...
     Słyszałam o tym. Centrum handlowe, osiedle mieszkaniowe, ośrodek przemysłu
    lekkiego, w samym środku trasy północnoatlantyckiej. Zagrozi to milionom ptaków
    udających się na tereny lęgowe.  Billie podniosła głos. Nerwowo uderzała kciukiem w
    kierownicę.  Hańba narodowa.
     Dokładnie to samo powiedział Eugene. Chce, żebym wystąpił przeciw temu projektowi
    na łamach gazety.
     I?
     Ja też nie chcę, aby zniszczono bagna. Ale publikowanie stronniczych artykułów kłóci
    się z moją filozofią wydawcy. Wystąpiliśmy przeciw tym planom w nocie redakcyjnej i to
    wystarczy, jeżeli o mnie chodzi. Czuję się zobowiązany przedstawiać argumenty obu stron,
    bo takowe istnieją. Realizacja tego projektu przyniesie dochody na rozwój szkół, dróg i
    szpitali. Główny inicjator obiecał wyznaczyć spore obszary dla ptactwa i poczynił już pewne
    kroki, żeby istotnie zabezpieczyć te tereny.
    Billie prychnęła pogardliwie.
     W każdym razie, Eugene zajął bardzo zdecydowane stanowisko i aby zjednać sobie
    moją pomoc, odwołuje się do swoich własnych środków perswazji. Usiłuje udowodnić, że
    jeśli chce się zostać usłyszanym, należy zachowywać się głośno.
     Robić b u u u m... !
     Szkoda, że nie widziałaś, jak wysadził chorągiewkę na dachu. Nie zabrakło nawet
    fajerwerków... Bardzo pomysłowe. .. O mały włos i byłbym z niego dumny.
     Ale ferrari... to już chyba lekka przesada.  Zciągnął brwi.
     Wiem. I naprawdę się martwię. Gdybym tylko mógł go dopaść i porozmawiać... Ale on
    bawi się ze mną w podchody, urządza partyzantkę w lesie i zostawia tylko wszędzie
    opakowania po batonach. Wynająłem jedenastu ochroniarzy, ale nie mogą złapać tego
    przebiegłego dzieciaka.
     Zgłosiłeś to na policję?
     Tylko nieoficjalnie. George Scanlon to mój dobry znajomy, ma oczy otwarte. Nie chcę
    naciskać ani być nielojalnym w stosunku do własnego kuzyna.
     Nie sądzisz chyba, że Eugene mógłby użyć siły? Nick pokręcił głową.
     Nie. On jest... w agresywny sposób... zupełnie pozbawiony agresji.
     To pocieszające. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.