Home Dragonlance Bohaterowie 02 Ostrze Burzy Berberick Nancy Varian Higgins Jack Gra dla bohaterĂłw Historia Manon Lescaut i kawalera des Grieux Dreissig, Georg Der Sohn des Spielmanns Zbuduj wlasna marke florus 185 James Susanne Biznesmen bez serca Jennifer R. 01 Alt. (tśÂum. nieoficjalne) Jordan_Penny_Goracy_temat_07 Magazine Beneath Ceaseless Skies 167 (pdf) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Nigdy wcześniej ze sobą nie rozmawiali, nie uważali tego zresztą za konieczne. Właściciel Mukla wyznawał zasadę: nie przeszkadzać innym w życiu, to znaczy nie narzucać się im. Sam też nie lubił, gdy mu przeszkadzano. Nie spodziewał się jednak, że sąsiad może go aż tak nieżyczliwie potraktować w związku z tym zajściem. - Ależ proszę pana, szanowny sąsiedzie - zaczął się usprawiedliwiać mężczyzna. - Wystarczy, że pan popatrzy na naszego pieska, przecież to jeszcze mały, głupi szczeniak. On z pewnością nie zrobiłby żadnej krzywdy pańskim kurom. - Zdaje się, że pan jednak zle ocenia swego psa! Panu się tylko zdaje, że ma pan takie niewiniątko. To wyjątkowo obrzydliwa rasa, dzika, panie. A dziki pies zawsze będzie dziki. Już taki się urodził i nie zmieni pan tego. One lubią po prostu napadać, niszczyć, atakować wszystko, co się porusza. A szczególnie kury. - Sąsiad aż pienił się ze złości. Mężczyzna ponownie próbował uspokoić go, przekonać, iż nie ma racji osądzając tak Mukla. Na nic się to jednak nie zdało. Sąsiad nie dał się przekonać i stwierdził, iż dobrze wie, co mówi. - Jeżeli jeszcze raz coś takiego się zdarzy, to pańskiego psa po prostu zastrzelę i na tym się skończy! Mężczyzna obiecał mu na pożegnanie, że zasypie dziurę pod płotem i że jest gotów ponieść koszty, jeśli w związku z tym zajściem takowe powstały. Sąsiad na zakończenie ponownie ostrzegł, że jeżeli chce mieć żywego psa, musi na niego bardziej uważać. - W każdym razie ostrzegłem pana - powiedział - że jeżeli to straszne stworzenie jeszcze raz odważy się przejść na moją stronę, to będę strzelał! Proszę to traktować poważnie. Z tą smutną wiadomością mężczyzna wrócił do żony. Pani wzięła Mukla na ręce, jakby chciała go obronić, co psu oczywiście bardzo się podobało. Z wdzięczności omal nie polizał jej, co mężczyzna obserwował z pewną zazdrością, gdyż Mukiel potrafił okazywać jej swe przywiązanie. Po tym zajściu mężczyzna na wszelki wypadek, nieco przestraszony grozbą sąsiada, poprosił żonę o wzmożenie czujności. - Po pierwsze - oświadczył - pies nie może w żadnym wypadku sam poruszać się po ogrodzie! Po drugie - zajmę się wzmocnieniem płotu od strony sąsiada, aby Mukiel więcej nie mógł się tam przedostać. Kupię nawet dodatkowy drut, trochę cegieł i cementu. Tak że pies nie będzie się już mógł podkopać. Po trzecie - proszę cię, abyś zwracała Muklowi uwagę na to, co mu wolno, a czego nie powinien w żadnym wypadku robić. Potrzeba mu twojej nieustannej opieki, a przede wszystkim należy go odpowiednio wychować - zakończył mężczyzna swój monolog. Co rozumiał przez odpowiednie wychowanie , tego nie powiedział. %7łona także nie zapytała o to, nie chcąc by wtrącał się, jej zdaniem, w nie swoje sprawy. W jednym punkcie byli natomiast zgodni: Mukiel nie był już tylko psem. Stał się ich towarzyszem życia - a nawet więcej - niemal członkiem rodziny i to pełnoprawnym. I nie chcieli go stracić. Nie oznaczało to oczywiście, aby Mukla odzwyczajać od psich obowiązków obronnych, czy zaniechać rozwijania w nim obowiązku ochrony domu, co miało w przyszłości przynieść nawet pewne efekty. Nie traktowano go jednak nigdy wyłącznie jako psa do pilnowania domu. Nie musiał też robić tego, co wiele psów jemu podobnych, które uczono od samego początku reagować na komendy: siadaj! , waruj! albo służ! . Nie, Mukiel nie musiał tego robić, ani uczyć się tego. Był tu pełnoprawnym członkiem rodziny. Nie musiał w sztuczny sposób zabiegać o względy. Toteż wszystkie proponowane przez mężczyznę obostrzenia miały jedynie służyć zapewnieniu mu bezpieczeństwa i dlatego zostały zaakceptowane przez żonę. Przede wszystkim kupiono mu dłuższą smycz i dodatkowe przedmioty z gumy, którymi mógł się bawić i przy okazji stępiać swoje ostre zęby. Także częstsze i dłuższe spacery, które odtąd miał odbywać regularnie z panią czy z panem, miały odwrócić jego uwagę od samodzielnych wypadów, na przykład na podwórze sąsiada. Przez następne dwa tygodnie wszystko układało się pomyślnie, zgodnie z tym planem. Pies, ku zadowoleniu gospodarzy, prawie nie wychodził sam z domu. Mukiel jakby zapomniał o istnieniu kur sąsiada. Lecz nastał pewien poranek, który zaczął się podobnie jak inne. Mężczyzna z samego rana, jak zwykle, otworzył szeroko drzwi na taras, by jak co dzień pospacerować po ogrodzie między grządkami kwiatów, ozdobnych krzewów, aż do starych drzew stojących niedaleko płotu. Lubił też [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||