Home Longin Jan OkoĹ Trylogia IndiaĹska. Tom III Ĺladami Tecumseha Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Tom 29 MiĹoĹÄ Lucyfera Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 6 PowrĂłt Imperatora DoĹÄga Mostowicz Tadeusz Bracia Dalcz i S ka tom II Clancy Thomas Leo (Tom) 5 Zwiadowcy 3 Walka KoĹowa M315. (Duo) Anderson Caroline Romantyczny sć siad GR478. Greene Jennifer Jak dobrze mieć sć siada Quentin Patrick CzśÂowiek w matni Crowley_A Four_Meditations Jackson Lilian Braun Kot, który...17 Kot, który pchn栜 śÂledztwo na wśÂaśÂciwe tory |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] myśleć nad jego pytaniem. Fioletowe pasemko. Nie masz go. Zaśmiałam się, ponieważ sposób, w jaki zadał pytanie, zabrzmiał, jakby podejrzewał siły nieczyste. Wyblakło. Aha. Wciąż bawił się moimi włosami, co sprawiało mi przyjemność. Znów powinnaś pofarbować je na różowo. Różowo? Zmarszczyłam czoło. Od prawie roku nie farbowałam włosów na różowo. Wiem, ale podobałaś mi się taka. To byłaś ty. Uśmiechnęłam się. Pamiętał, że dawno temu miałam różowe pasemko. Kochałam tego faceta. Naprawdę. W takim razie może następnym razem postawię na róż. W takim razem może powinnaś droczył się. Jesteś tyranem mruknęłam, wciąż się uśmiechając. Przez kilka minut leżeliśmy przy sobie, a w mojej głowie pojawiały się różne myśli. Jedną z nich byłam wreszcie gotowa podzielić się z nim. Myślałam ostatnio& Położył mi rękę na plecach. Powinienem się zacząć martwić? Może? Zaśmiałam się cicho. Myślałam o tym, co& co chcę zrobić ze swoim życiem. Powoli zaczął masować moje biodra. A więc? Co chcesz zrobić? Z jakiegoś niezrozumiałego powodu łatwiej mi było o tym powiedzieć, niż sądziłam& mimo że Reece był nagi. Dziwna sprawa. Myślałam, że może& zrezygnowałabym ze studiów. Wiem, że zdobycie wykształcania jest ważne, ale to nie moja pasja. Nie teraz. A do college u zawsze będę mogła wrócić. Wiesz, jeśli wyciągnęłam jakąś lekcję z tego, co się stało, to świadomość, że nie wiadomo co może się zdarzyć jutro lub za tydzień. Nie chcę tracić życia na robienie czegoś, na czym tak naprawdę mi nie zależy. Może pewnego dnia zmienię zdanie. Kochanie, nie musisz mnie przekonywać. Nie przestawał mnie masować. Miałam ochotę wygiąć plecy jak kot. Sądzę, że to doskonały pomysł. Będziesz miała więcej czasu na malowanie. I na tworzenie stron, jeśli będziesz chciała. Chcę. Ogarnęła mnie ekscytacja. Lubię je projektować i będę mogła wciąż pracować U Mony. Zamilkłam, unosząc głowę, żeby móc zobaczyć jego twarz. Nie sądzisz, że przez rzucenie college u stanę się nieudacznikiem? Zmrużył oczy. Po pierwsze, nie rzucasz college u, ale robisz sobie przerwę. Może na zawsze, ale nie dlatego, że nie możesz sobie poradzić. Po drugie, college nie zawsze jest dobrym wyborem, kochanie. Zmiana wybranej ścieżki nie czyni z ciebie nieudacznika. Jak tylko usłyszę, że ktoś tak o tobie mówi& Spokojnie. Poklepałam go po piersi, ale w głębi duszy byłam szczęśliwa. Wzięłam głęboki wdech i poczułam się lżejsza. Chcę na serio zająć się malowaniem. Kto wie? Może powinnam posłuchać mamy i skontaktować się z tą handlarką dzieł sztuki? Spodobały jej się moje obrazy. Mam ich trochę. Mogę jej coś dać. O ile nie będą to moje portrety. Zaczerwieniłam się i oparłam czoło o jego tors. Jesteś beznadziejny. Zaśmiał się, obejmując mnie rękami w pasie. Zwłaszcza te, na których jestem nagi. Nie zapomniałem o twojej prośbie. Westchnęłam. Ale mówiąc serio, sądzę, że to doskonały pomysł dodał. Kiedy podniosłam głowę, uśmiechnął się do mnie, aż ścisnęło mnie w sercu. Jestem z ciebie dumny. Naprawdę? zapytałam. Pokręcił głową. Naprawdę. Otworzyłam usta, ale jego telefon zaczął akurat dzwonić. Zeszłam z niego, kładąc się na boku. Reece usiadł i sięgnął po komórkę. Tak powiedział. Sądząc po jego odpowiedzi, uznałam, że to z pracy. Odwrócił się i spojrzał na mnie. Wodził wzrokiem po moim nagim ciele, a jego oczy mówiły, że wolałby robić coś innego, niż rozmawiać, ale po chwili się odwrócił. Tak. Dobra. Wszystko w porządku? spytałam, kiedy skończył rozmowę. To Colton. Reece zmarszczył czoło, odkładając komórkę na stolik. Czeka przed domem. Już idę. Zanim wstał, pocałował mnie w policzek, a potem w skroń. Było to urocze i słodkie. Miałam ochotę skakać po pokoju niczym baletnica. Reece zamknął za sobą drzwi. Przez chwilę leżałam na łóżku, ale zaraz wzięłam koszulkę, bo znając moje szczęście, ktoś mógł mnie nakryć nagą w sypialni. Naciągnęłam ją przez głowę i zabrałam się do ujarzmienia włosów, opanowując chęć wyjścia i zobaczenia, co robi Colton. Nie musiałam długo się powstrzymywać. Po niecałych pięciu minutach Reece wrócił, nie zamykając za sobą drzwi. Chwyciłam kołdrę, żeby zakryć nogi. Colton wciąż tu jest? Reece zatrzymał się kilka kroków przed łóżkiem. Nie. Musiał wracać. Okej. Przechyliłam głowę na bok, uważnie się mu przyglądając. Zdecydowanie było w nim coś dziwnego; przesunął ręką po piersi. Coś się stało? Reece skinął głową. Tak, coś się stało. Niepokój zaczął mnie atakować i ściskało mnie w żołądku. Co? Kip nie żyje. Zamrugałam raz, a potem drugi. Jak to się stało? Odchrząknął. Rano znaleziono go martwego w celi. Kilka godzin temu. Cholernie dziwna sprawa. Wpatrywałam się w niego. Podobno się udusił swoją koszulą, wiążąc ją do krat i osuwając się na ziemię. Ale mało prawdopodobne, że zrobiłby coś takiego. Poza tym nie był sam. Colton mówił, że w celi było ośmiu innych facetów. Wciąż nie wiedziałam, co powiedzieć. Powoli pokręcił głową, patrząc przed siebie. Zostawił coś w rodzaju listu samobójcy. Coś w rodzaju listu samobójcy? No proszę. Jednak mogłam mówić. A przynajmniej powtarzać za Reece em. Powiedział jednemu z osadzonych, gdzie można znalezć ciało Shelly Winter, a potem, według świadków, się powiesił. Nikt go nie powstrzymywał. Zamilkł. Byłam podobnie zdezorientowana jak on. Policja już tam jedzie. Miejsce leży w naszym rewirze. Jego słowa wprawiły mnie w osłupienie. Nikt nie próbował go powstrzymać? Osiem osób [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||