Home
Longin Jan Okoń Trylogia Indiańska. Tom III Śladami Tecumseha
Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Tom 29 Miłość Lucyfera
Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 6 PowrĂłt Imperatora
Dołęga Mostowicz Tadeusz Bracia Dalcz i S ka tom II
Clancy Thomas Leo (Tom) 5 Zwiadowcy 3 Walka Kołowa
M315. (Duo) Anderson Caroline Romantyczny sć…siad
GR478. Greene Jennifer Jak dobrze mieć‡ sć…siada
Quentin Patrick CzśÂ‚owiek w matni
Crowley_A Four_Meditations
Jackson Lilian Braun Kot, który...17 Kot, który pchn慜‚ śÂ›ledztwo na wśÂ‚aśÂ›ciwe tory
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anusiekx91.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    myśleć nad jego pytaniem.
     Fioletowe pasemko. Nie masz go.  Zaśmiałam się,
    ponieważ sposób, w jaki zadał pytanie, zabrzmiał, jakby
    podejrzewał siły nieczyste.
     Wyblakło.
     Aha.  Wciąż bawił się moimi włosami, co sprawiało
    mi przyjemność.  Znów powinnaś pofarbować je na
    różowo.
     Różowo?  Zmarszczyłam czoło.  Od prawie roku
    nie farbowałam włosów na różowo.
     Wiem, ale podobałaś mi się taka. To byłaś ty.
    Uśmiechnęłam się. Pamiętał, że dawno temu miałam
    różowe pasemko. Kochałam tego faceta. Naprawdę.
     W takim razie może następnym razem postawię na róż.
     W takim razem może powinnaś  droczył się.
     Jesteś tyranem  mruknęłam, wciąż się uśmiechając.
    Przez kilka minut leżeliśmy przy sobie, a w mojej głowie
    pojawiały się różne myśli. Jedną z nich byłam wreszcie
    gotowa podzielić się z nim.  Myślałam ostatnio&
    Położył mi rękę na plecach.
     Powinienem się zacząć martwić?
     Może?  Zaśmiałam się cicho.  Myślałam o tym,
    co& co chcę zrobić ze swoim życiem.
    Powoli zaczął masować moje biodra.
     A więc? Co chcesz zrobić?
    Z jakiegoś niezrozumiałego powodu łatwiej mi było o
    tym powiedzieć, niż sądziłam& mimo że Reece był nagi.
    Dziwna sprawa.
     Myślałam, że może& zrezygnowałabym ze studiów.
    Wiem, że zdobycie wykształcania jest ważne, ale to nie
    moja pasja. Nie teraz. A do college u zawsze będę mogła
    wrócić. Wiesz, jeśli wyciągnęłam jakąś lekcję z tego, co
    się stało, to świadomość, że nie wiadomo co może się
    zdarzyć jutro lub za tydzień. Nie chcę tracić życia na
    robienie czegoś, na czym tak naprawdę mi nie zależy.
    Może pewnego dnia zmienię zdanie.
     Kochanie, nie musisz mnie przekonywać.  Nie
    przestawał mnie masować. Miałam ochotę wygiąć plecy
    jak kot.  Sądzę, że to doskonały pomysł. Będziesz miała
    więcej czasu na malowanie. I na tworzenie stron, jeśli
    będziesz chciała.
     Chcę.  Ogarnęła mnie ekscytacja.  Lubię je
    projektować i będę mogła wciąż pracować U Mony. 
    Zamilkłam, unosząc głowę, żeby móc zobaczyć jego twarz.
     Nie sądzisz, że przez rzucenie college u stanę się
    nieudacznikiem?
    Zmrużył oczy.
     Po pierwsze, nie rzucasz college u, ale robisz sobie
    przerwę. Może na zawsze, ale nie dlatego, że nie możesz
    sobie poradzić. Po drugie, college nie zawsze jest dobrym
    wyborem, kochanie. Zmiana wybranej ścieżki nie czyni z
    ciebie nieudacznika. Jak tylko usłyszę, że ktoś tak o tobie
    mówi&
     Spokojnie.  Poklepałam go po piersi, ale w głębi
    duszy byłam szczęśliwa. Wzięłam głęboki wdech i
    poczułam się lżejsza.  Chcę na serio zająć się
    malowaniem. Kto wie? Może powinnam posłuchać mamy i
    skontaktować się z tą handlarką dzieł sztuki? Spodobały
    jej się moje obrazy. Mam ich trochę. Mogę jej coś dać.
     O ile nie będą to moje portrety.
    Zaczerwieniłam się i oparłam czoło o jego tors.
     Jesteś beznadziejny.
    Zaśmiał się, obejmując mnie rękami w pasie.
     Zwłaszcza te, na których jestem nagi. Nie
    zapomniałem o twojej prośbie.
    Westchnęłam.
     Ale mówiąc serio, sądzę, że to doskonały pomysł 
    dodał. Kiedy podniosłam głowę, uśmiechnął się do mnie,
    aż ścisnęło mnie w sercu.  Jestem z ciebie dumny.
     Naprawdę?  zapytałam.
    Pokręcił głową.
     Naprawdę.
    Otworzyłam usta, ale jego telefon zaczął akurat
    dzwonić. Zeszłam z niego, kładąc się na boku. Reece
    usiadł i sięgnął po komórkę.
     Tak  powiedział. Sądząc po jego odpowiedzi,
    uznałam, że to z pracy. Odwrócił się i spojrzał na mnie.
    Wodził wzrokiem po moim nagim ciele, a jego oczy
    mówiły, że wolałby robić coś innego, niż rozmawiać, ale
    po chwili się odwrócił.  Tak. Dobra.
     Wszystko w porządku?  spytałam, kiedy skończył
    rozmowę.
     To Colton.  Reece zmarszczył czoło, odkładając
    komórkę na stolik.  Czeka przed domem. Już idę.
    Zanim wstał, pocałował mnie w policzek, a potem w
    skroń. Było to urocze i słodkie. Miałam ochotę skakać po
    pokoju niczym baletnica.
    Reece zamknął za sobą drzwi. Przez chwilę leżałam na
    łóżku, ale zaraz wzięłam koszulkę, bo znając moje
    szczęście, ktoś mógł mnie nakryć nagą w sypialni.
    Naciągnęłam ją przez głowę i zabrałam się do ujarzmienia
    włosów, opanowując chęć wyjścia i zobaczenia, co robi
    Colton. Nie musiałam długo się powstrzymywać. Po
    niecałych pięciu minutach Reece wrócił, nie zamykając za
    sobą drzwi. Chwyciłam kołdrę, żeby zakryć nogi.
     Colton wciąż tu jest?
    Reece zatrzymał się kilka kroków przed łóżkiem.
     Nie. Musiał wracać.
     Okej.  Przechyliłam głowę na bok, uważnie się mu
    przyglądając. Zdecydowanie było w nim coś dziwnego;
    przesunął ręką po piersi.
     Coś się stało?
    Reece skinął głową.
     Tak, coś się stało.
    Niepokój zaczął mnie atakować i ściskało mnie w
    żołądku.
     Co?
     Kip nie żyje.
    Zamrugałam raz, a potem drugi.
     Jak to się stało?
    Odchrząknął.
     Rano znaleziono go martwego w celi. Kilka godzin
    temu. Cholernie dziwna sprawa.  Wpatrywałam się w
    niego.  Podobno się udusił swoją koszulą, wiążąc ją do
    krat i osuwając się na ziemię. Ale mało prawdopodobne,
    że zrobiłby coś takiego. Poza tym nie był sam. Colton
    mówił, że w celi było ośmiu innych facetów.
    Wciąż nie wiedziałam, co powiedzieć.
    Powoli pokręcił głową, patrząc przed siebie.
     Zostawił coś w rodzaju listu samobójcy.
     Coś w rodzaju listu samobójcy?
    No proszę. Jednak mogłam mówić. A przynajmniej
    powtarzać za Reece em.
     Powiedział jednemu z osadzonych, gdzie można
    znalezć ciało Shelly Winter, a potem, według świadków,
    się powiesił. Nikt go nie powstrzymywał.  Zamilkł.
    Byłam podobnie zdezorientowana jak on.  Policja już tam
    jedzie. Miejsce leży w naszym rewirze.
    Jego słowa wprawiły mnie w osłupienie.
     Nikt nie próbował go powstrzymać? Osiem osób [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.