Home
McMahon Barbara Romans z szejkiem 07 Spotkanie na pustyni
Krzyszton„_Barbara_ _Kapitan_Derko_ _Czlowiek_w_czarnym_kapeluszu
01. Bretton Barbara Blaski i cienie Hollywood Tylko ty
Dunlop Barbara Gorący Romans 959 Gra pozorów
Barbara Rybałtowska Bez pożegnania 02 Szkoła pod baobabem
McMinn Suzanne Powiesc sentymentalna 06 Milosna pulapka
89c51rcx
Moody Raymond & Perry Paul Kto sić™ śÂ›mieje ostatni
Balogh Mary Ostatni walc
Doyle Arthur Conan Tajemnica zśÂ‚otego Pince nez
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • commandos.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Kiedy mówiłam, w oczach stanęły mi łzy. Teraz spływały
    po policzkach, lecz sądziłam, że Dawid nie zauważy ich w
    ciemnościach. Chociaż próbowałam temu zapobiec, mój głos
    drżał i łamał się.
    - Mam ci wiele do powiedzenia, Samanto - odezwał się w
    końcu Dawid - ale jest już bardzo pózno i powinnaś zasnąć.
    Chciałam zaprotestować, lecz on mówił dalej:
    - Zbyt wiele przeszłaś dzisiejszego wieczoru. Rozumiem,
    że bardzo cię zaskoczyło spotkanie ze mną i że rozstroił cię
    nerwowo włamywacz. Nie powinno się to powtórzyć. Jestem
    teraz z tobą i nikt nie może cię skrzywdzić. Chcę, żebyś
    zamknęła oczy i spróbowała zasnąć.
    Mówił prawie pieszczotliwie, jak do dziecka. Następnie
    dodał:
    - Jutro będę miał ci do opowiedzenia mnóstwo rzeczy.
    Chciałbym też ci coś pokazać.
    - Pokazać? - zapytałam.
    - Tak, na wsi - odparł.
    - A co ze studiem?
    - Załatwię wszystko z Bariatynskim - odpowiedział.
    - Nie będzie zachwycony, że biorę dzień urlopu -
    stwierdziłam. - Nie było mnie bardzo długo i ma teraz dla
    mnie mnóstwo pracy.
    - Sądzę, że zrozumie, kiedy mu wyjaśnię - rzekł Dawid.
    Miałam co do tego wątpliwości, wiedząc, w jaką furię
    potrafi wpaść Giles, kiedy ma specjalne zamówienia, a któraś
    z nas nie przychodzi do pracy. Nagle opanowało mnie wielkie
    zmęczenie.
    Przypuszczam, że Dawid miał rację. Po przeżyciach i
    trudach dzisiejszego dnia oczy nagle same zaczęły mi się
    zamykać,
    - Podaj mi rękę - rzekł, a ja posłusznie wyciągnęłam ją w
    ciemności.
    Schwycił ją i podniósł do ust.
    - Dobranoc, kochana moja - powiedział czule. Poczułam
    nagły dreszcz, który zawsze wywoływał jedynie Dawid. Tego
    właśnie brakowało mi, kiedy całował mnie Wiktor. Nie
    potrafił mi tego dać żaden inny mężczyzna! Zcisnęłam go
    instynktownie za rękę. Znów pocałował moją dłoń, a pózniej
    celowo ułożył ją przede mną na. pościeli.
    - Zaśnij - powtórzył.
    Ku swojemu zdziwieniu byłam mu posłuszna, chociaż
    chciałam jeszcze przemyśleć tak wiele spraw...
    Refleksja 23
    Obudziłam się z wrażeniem, że Dawid jedynie mi się
    przyśnił, lecz po chwili usłyszałam plusk lecącej z kranu
    wody. Przez chwilę myślałam, że jestem gdzieś nad rzeką.
    Pózniej uświadomiłam sobie, że ktoś się kąpie, i zrozumiałam,
    że to Dawid.
    A zatem to, co wydarzyło się w nocy, jest prawdą! On
    rzeczywiście odwiózł mnie do domu, a ponieważ byłam
    przerażona po ataku włamywacza, przespał noc w moim
    łóżku! Wydawało się to nieprawdopodobne! Odwróciłam
    głowę, by się rozejrzeć, i ujrzałam wgniecenie na poduszce
    oraz odrzuconą w nieładzie kołdrę. Jego smoking leżał na
    krześle, a buty stały obok na podłodze. Kiedy próbowałam
    przypomnieć sobie dokładnie, co powiedział, wyszedł z
    łazienki.
    - Masz najmniejszą wannę na świecie - rzekł. - Przez
    chwilę myślałem, że będziesz musiała wzywać hydraulika,
    żeby mnie z niej wyciągnął!
    - Dla mnie wystarczy - uśmiechnęłam się.
    - Dlatego właśnie napełniam ją dla ciebie wodą - rzekł
    powoli. - Pospiesz się, Samanto, mamy przed sobą daleką
    drogę.
    Uśmiechnął się do mnie.
    - Zlicznie wyglądasz o poranku - powiedział i dodał: -
    Gdy będziesz się ubierać, zatelefonuję do kilku osób. Muszę
    załatwić mnóstwo spraw. A co ze śniadaniem? Widzę, że
    masz kilka jajek.
    - Lubisz jajecznicę? - zapytałam.
    - Nie jestem wybredny - odparł, po czym wyszedł do
    bawialni, zamykając za sobą drzwi.
    Wyskoczyłam z łóżka, wykąpałam się i zaczęłam się
    ubierać. Jednocześnie wstawiłam wodę na kawę, a kiedy już
    nałożyłam na siebie zielony kostium w stylu Chanel, który
    udało mi się wyjątkowo tanio kupić po powrocie do Londynu,
    zaczęłam smażyć jajka. Pamiętałam, że Dawid ma spory
    apetyt, a ja na szczęście zrobiłam duże zakupy, które miały mi
    starczyć do końca tygodnia. Zrobiłam tosty, położyłam masło
    i dżem na tacy i zaniosłam wszystko do bawialni.
    Dawid właśnie odkładał słuchawkę i zauważyłam, że
    krzesła były poustawiane, a część dekoracyjnych
    przedmiotów, które włamywacz postrącał z gzymsu nad
    kominkiem, powróciła na swoje miejsce. Zawsze zastanawiam
    się nad tym, dlaczego niektórzy ludzie z upodobaniem niszczą
    piękno. Jest w tym coś przerażającego i destruktywnego jak w
    wyrywaniu motylowi skrzydeł. A może motywem ich
    działania jest bunt lub zazdrość o to, że inni posiadają coś
    więcej.
    Zwykle jadam swoje posiłki w bawialni, na małym
    rozkładanym stoliku. Dawid rozłożył go, a ja wyjaśniłam mu,
    gdzie znalezć obrus, i postawiłam tacę. Wróciłam po kawę i
    zasiedliśmy do wspólnego śniadania niczym para starych
    małżonków. W bawialni był bałagan, ale i tak wyglądało tu
    dużo lepiej niż bezpośrednio po włamaniu.
    - Czy wezmiesz jakieś rzeczy na noc? - zapytał Dawid. - [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.